
Bodziec wzrokowy, jakim jest widok jedzenia, natychmiast uruchamia określone reakcje w mózgu. Aktywowane są ośrodki odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności i nagrody, zwłaszcza w obszarze układu limbicznego – to właśnie tam źródło ma nasza subiektywna chęć zjedzenia czegoś. Oglądanie pyszności wywołuje wzrost poziomu dopaminy, neuroprzekaźnika związanego z przyjemnością, co sprawia, że odczuwamy silną potrzebę zaspokojenia głodu (emocjonalnego). W efekcie nawet sam widok jedzenia może nas „oszukać”, powodując, że czujemy się głodni, mimo że nasze ciało fizycznie nie potrzebuje jedzenia.
Widok jedzenia nie tylko stymuluje mózg, wywołuje również “naturalne” reakcje w układzie pokarmowym. Na przykład, sama myśl o jedzeniu, może spowodować zwiększone wydzielanie śliny, co już jest przygotowaniem organizmu do procesu trawienia. Również żołądek może zacząć produkować większe ilości kwasów trawiennych, jakby faktycznie miał zaraz przetrawić posiłek. Czasami możemy nawet odczuć „burczenie” w brzuchu, które jest wynikiem skurczów mięśni żołądka, reagujących na bodźce wzrokowe. Nasze ciało myśli, że je…
To wszystko pokazuje jak potężny wpływ mają bodźce wizualne na nasze odczuwanie głodu i podejmowanie decyzji. Zdjęcia jedzenia w internecie nie tylko pobudzają apetyt, mogą również prowadzić do nadmiernej konsumpcji, szczególnie w sytuacjach, gdy stajemy się bardziej podatni na pokusy wizualne.
Co może pomóc?
Świadomie wybieraj treści, które przeglądasz w internecie – unikaj scrollowania zawartości „jedzeniowych” kiedy jesteś głodna, zmęczona lub…znudzona. Kiedy wracasz z pracy późnym popołudniem a energii wystarczy Ci jedynie na dotarcie do domu, nie kieruj się w stronę znajomej, osiedlowej cukierni bo w tym wypadku zapach podziała tak, jak obraz – Twój mózg dostanie sygnał jasny i czytelny, któremu najpewniej nie będziesz umiała powiedzieć NIE.


